czwartek, 19 stycznia 2012

Skyline

Atak świateł niebieskich

Inwazja obcych. Ten temat chyba nigdy nie znudzi się filmowcom, ani widzom. Obcy zawsze nienawidzą ludzi i dążą do naszej eksterminacji. Ich motywacja nie zawsze jest znana, ale zawsze wiąże się z przykrymi dla ludzkości konsekwencjami. Od "Wojny światów" przez "Coś" i "Dzień Niepodległości" do "Strefy X" ludzkość przez wiele dekad kina musiała walczyć o przetrwanie. Jak wyszło to w "Skyline"?

 

Co mi się podobało?

Nowi lokatorzy. Film nie zabiera widzów na podróż przez cały kraj, w zamian skupiając akcję praktycznie w jednym budynku. Początkowe sceny służą poznaniu wszystkich bohaterów i związków między nimi w nieco podobny sposób jak w "Cloverfield". Na tym etapie film miał jeszcze pewien potencjał na rozwinięcie fabuły i wyciśnięciu z niej nieco dramatu. Po skończonej imprezie pojawiają się obcy i z dramatu nic nie zostaje. Całe szczęście nigdy nie jest wprost wytłumaczone dlaczego kosmici znaleźli się na Ziemi, co jest prawdopodobnie lepszym rozwiązaniem niż silenie się na głupie teorie.

 

Co mnie odrzuciło?

Bracia Strause vs widzowie. Po obejrzeniu drugiej części "Aliens vs Predator" nawet taka słabizna jak jej poprzednik wyreżyserowany przez Paula Andersona zdawała się być filmem prawie wybitnym. Innymi słowy była to koszmarna produkcja, nie nadająca się do oglądania. Bracia Strause od tamtego czasu chyba musieli uczęszczać na jakieś kursy reżyserii bo widać, że "Skyline" jest już niemalże profesjonalną robotą. Niestety, wciąż jeszcze brakuje im kontroli nad czymkolwiek innym poza efektami specjalnymi co skutkuje wszechobecną nudą i śmiechem widza w niezamierzonych momentach. 

Tajemnice LA. Każda inwazja najeźdzców z kosmosu koncentruje się na największych miastach świata (czyt. Ameryki) a już przede wszystkim na Nowym Jorku i Los Angeles. Dzieje się tak częściowo na pewno ze względu na to, że tylko tymi miastami ktokolwiek z widzów się przejmie. "Skyline" jest jednak kolejnym ciosem dla reputacji Miasta Aniołów, która potem została doszczętnie zszargana ochydną "Bitwą o Los Angeles" z zeszłego roku. Pomijanie Nowego Jorku na rzecz LA w najnowszych produkcjach kinowych prawdopodobnie może mieć też związek z omijaniem wrażliwego tematu 11 września. Pod koniec filmu przez chwilę widzimy jeszcze Londyn i Nowy Jork co tylko podkreśla sztampowość jaką ocieka "Skyline".

Aktor (nie)doskonały. Słaby poziom aktorstwa przetacza się przez każdą scenę filmu. Film jest zbudowany bardziej jak horror gdzie według standardowego schematu wśród odizolowanej od świata grupy ocalałych pojawia się nieufność i rodzą się ostre konflikty. Postacie są do tego źle napisane, a ich odegranie w najlepszych momentach bardzo przeciętne.

Scenariusz, scenariusz, scenariusz. To według Hitchcocka trzy elementy jakie powinien posiadać dobry film. "Skyline" to jeden przydługi pokaz efektów specjalnych i rozwałki przerywany nonsensownymi scenami ze świecąmym niebieskim światłem i gadkami jake to one "piękne". Rozczarowuje także, że jedyna ciekawsza postać znika/umiera (?) niedługo po rozpoczęciu inwazji, a jej wątek pozostaje nierozwiązany. Na niedomiar złego zakończenie nie przynosi żadnej satysfakcji. Jest to niepokojąco dziwne połączenie "Obcego: Przebudzenie" z "Dystryktem 9", które niektórzy mogliby nazwać uroczym, choć nie w spielbergowsko-milusińskim sensie, a bardziej cronenbergowsko-odwalonym minus cała psychologiczna głębia.

Vaya con dios, you son o a bitch! Nie robi się nawiązań do "Terminatora" jeśli się nie potrafi. Po prostu się nie robi!!

 

"Skyline" to bardzo, bardzo słaby film zrobiony bez wyraźnego celu. Jest tylko o włos lepszy od wspominanej wyżej i wychłostanej przez mnie "Bitwy o Los Angeles". Oglądając go można jedynie podumać nad tym jak bardzo jest autobiograficzny, jako że na pewno reżyserskiemu duetowi kosmici wyssali mózgi.

 


Tytuł polski: Skyline

2010, reż. Colin Strause, Greg Strause, scen. Joshua Cordes, Liam O'Donnell

wyst. Eric Balfour, Scottie Thompson, Brittany Daniel, David Zayas, Donald Faison, Crystal Reed

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz