wtorek, 14 czerwca 2011

The Tree of Life (2011) reż. Terrence Malick

Tytuł polski: Drzewo życia


Od swojego pełnometrażowego debiutu w 1973 roku przejmującym filmem "Badlands", Malick aż do teraz nakręcił jeszcze jedynie trzy filmy. Każdy z nich był dziełem ustanawiającym standard, któremu żaden inny twórca nie potrafił i nie chciał się podporządkować. Malick zawsze tkwił na swojego rodzaju marginesie, w specyficznej niszy kina zawierającej tylko jego własne filmy. Po "Drzewie życia" na pewno się to nie zmieni, tak samo jak i jego status artystyczny. Daje radę tworzyć widowiskowe filmy z wielkimi nazwiskami na liście płac, które pozostają na wskroś autorskie. Używa do tego unikalnego języka, przekazując swoją uderzającą wizję w najczystszej formie, niezakłóconą podszeptami czy naśladowaniem innych. Robi filmy niezwykle oryginalne, jakich nigdy wcześniej widzowie nie oglądali. Jest to dokładnie to co definiuje wizjonerów kina, czy komuś się to podoba czy nie.

Malick od zawsze tworzył filmy w bardzo zuchwały i jednocześnie subtelny sposób. Większość twórców nie może sobie pozwolić na podobne podejście. Balansowanie na granicy poezji i grafomanii to coś co może zrobić albo zabić twój film. Moim zdaniem tej niebezpiecznej granicy nigdy nie przekroczył, także w swoim piątym filmie.

środa, 8 czerwca 2011

Melancholia (2011) reż. Lars von Trier

Tytuł polski: Melancholia

Nowy film kontrowersyjnego Duńczyka porusza temat bliski chyba każdemu myślącemu człowiekowi. Przemyślenia i zachowanie wobec przewidywanej katastrofy. Nadchodząca zagłada w "Melancholii" jest totalna. Koniec świata zbliża się z każdą chwilą i jest nieunikniony.

Rozpoczynające film sceny nie pozostawiają żadnych złudzeń. Puszczone w ultra spowolnionym tempie, pięknie skadrowane ujęcia ujawniają finał historii. Ziemia zostanie zniszczona przez planetę-wędrowca, jakże trafnie nazwaną Melancholią.

środa, 1 czerwca 2011

Fair Game (2010) reż. Doug Liman

Tytuł polski: Fair Game

W ostatnich latach standardy dla gatunku political thriller wyznaczył przede wszystkim Jason Bourne. Trzy zaskakująco równe filmy oparte na tej postaci zawierały w sobie wszystko czego widz mógłby oczekiwać od współczesnego kina sensacyjnego. Kiedy dodamy do tego jeszcze kilku chlubnych reprezentantów gatunku jak choćby "International" Tykwera, widzimy że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Na zmierzenie się z gatunkiem ponownie odważył się Doug Liman.