środa, 14 lipca 2010

Amália (2008) reż. Carlos Coelho da Silva

Tytuł polski: Amália. Królowa fado

"Amalia" to najgorzej zmontowany film jaki widziałem w tym roku. A to najmniejszy z jego problemów! Jest to chaotyczna biografia Amalii Rodrigues, budząca w widzu fobie przed telefonami i rokiem 1984. Wlekąca się, ponad dwugodzinna tortura oprawiona dźwiękiem, który jakościowo "przebija" nawet nasze rodzime produkcje. Ehh...

Zastrzegam, to nie jest krytyka muzyki. Piosenek pojawiających się na filmie słuchało się wręcz (prawie) przyjemnie. Gdyby tylko technicznie brzmiały lepiej niż trzeszczący magnetofon to może nawet zainspirowałyby mnie do pokuszenia się o sięgniecie po ścieżkę dźwiękową filmu. W zasadzie to zdrowiej jest od razu przejść do płyty omijając wizytę w kinie, co z mojej perspektywy wielbiciela kina jako takiego, jest dość dołujące.


Podczas seansu zastanawiałem się jakie inne filmy wolałbym oglądać w tym samym czasie. Na zasadzie skojarzeń z tym co widzę na ekranie przychodziły mi do głowy różne, niektóre dość odległe klimaty filmowe. Od "Złodziei rowerów" poprzez całkiem świeżego "Poważnego człowieka" aż do "Domu latających sztyletów" i "Ścieżek chwały" oraz przede wszystkim czegokolwiek zrobionego przez Davida Lyncha. W filmie Carlosa Coelho da Silvy pojawia się kilka dziwacznych scen halucynacji, wizji, majaków głównej bohaterki. Są one tak złe, że prawie przypominają najdziwniejsze motywy właśnie z Lyncha. Jest tylko jedna różnica. Filmy Lyncha to wysoka sztuka, "Amalia" to grafomania.

Wspominałem już o fatalnym montażu?

Ani Portugalia, ani fado tym filmem nie zdobędą we mnie nowego fana. Pewnie, ciężko jest nakręcić dobry obraz biograficzny. Filmy na mistrzowskim poziomie zdarzają się niezwykle rzadko. Nagle jednak, te za którymi niespecjalnie przepadałem okazują się być całkiem dobre. Nawet mocno przeceniane "La môme" w porównaniu z "Amalią" od razu wiele zyskuje w moim oczach. Jest to film, od którego trzeba trzymać się jak najdalej. Cóż, może i Amalia zasługuje na tytuł królowej fado, ale na pewno nie kina.
Ocena:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz