poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Sucker Punch (2011) reż. Zack Snyder

Tytuł polski: Sucker Punch

Zack Snyder jest kolejnym reżyserem z teledyskowym rodowodem, który szturmem rzucił się na Hollywood. Po bardzo udanym remake'u klasycznego horroru, dwóch adaptacjach komiksów i animowanej ekranizacji serii książek, przyszła w końcu pora na jego zupełnie oryginalny materiał. "Sucker Punch" to wizualnie olśniewająca opowieść młodej dziewczyny, która na wskutek serii niefortunnych zdarzeń zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym i czeka na wykonanie lobotomii. W przeciwieństwie do innych dziewczyn, które spotkał podobny los, buntuje się i postanawia uciec.

Nie do końca łatwo jest wpasować "Sucker Punch" w konkretną półkę filmowego regału. Z jednej strony mocno czerpie z gier i sam je przypomina, konstrukcją zbliżając się do "Adrenaliny", którą osobiście nazywam nieinteraktywną grą wideo. Z drugiej strony, nie sposób oprzeć się wrażeniu oglądania długiego teledysku. To jest dosyć ciekawa strona "Sucker Punch". Równie dobrze, przy zamianie piosenek z aranżowanych, na zupełnie oryginalne, film mógłby być musicalem. Utwór z napisów końcowych wcale nie ukrywa takiej chęci. W gruncie rzeczy, biorąc pod uwagę takie produkcje jak "Across the Universe" czy "Glee", kino muzyczne można stworzyć i piosenkami nieoryginalnymi. Idąc tym tropem, powiedziałbym, że "Sucker Punch" to industrialny quasi-erotyczny musical science-fiction ;D


Całość rozgrywa się w trzech rzeczywistościach. Najbardziej podstawowa to świat realny, będący klamrą opowieści. Nie wiem czy realny to do końca dobre słowo, ponieważ i tak jest przetworzony przez styl Snydera. Drugi poziom to wyimaginowany przez Baby Doll (Emily Browning) nocny klub, gdzie tancerki są więzione pod stałą opieką. Trenowane przez polską instruktorkę tańca Madam Gorski (Carla Gugino), dziewczyny są następnie sprzedawane obrzydliwie bogatym klientom. Baby Doll za pięć dni ma trafić w ręce wyjątkowo ważnego klienta, znanego jako High Roller (John Hamm). W trzeciej rzeczywistości, Wise Man (Scott Glen) - mistyczny przewodnik, niczym wyjęty ze świata "Kill Billa" - podaje Baby Doll listę przedmiotów, które musi zdobyć, aby jej ucieczka przed High Rollerem była możliwa. Pomóc jej w tym zadaniu mają inne dziewczyny z klubu.

Trzecia rzeczywistość, to najbardziej uderzająca stylistycznie część filmu. Jest to wizualne przedstawienie każdego tańca wykonywanego przez Baby Doll. Zastępuje ona pokazywanie tańca w klubie, błyskawiczną walką oddziału dziewczyn z hordami przeciwników. Każdy taniec-misja to zdobyty kolejny przedmiot. Oglądanie tego to jak podążenie za królikiem do Krainy Czarów, po przedawkowaniu. Nawiązania do "Alicji..." są zresztą wszechobecne, na czele z piosenką "White Rabbit", tutaj w wykonaniu Emiliany Torrini (pamiętacie głos z "Gollum's Song"?).

Wszystko w "Sucker Punch" wydaje się (popkulturowo) znajome, a jednak inne. Kostiumy bohaterek odzwierciedlają typowe fantazje geeków. Postać Blue Jonesa (Oscar Isaac) od razu przywołuje widok Andrew Ryana z uniwersum "BioShock". Każdy "poziom" trzeciej rzeczywistości to przemiksowany, wcześniej znany materiał. Widz jest traktowany scenami żywcem wyjętymi z "Killzone", "Władcy pierścieni" i wielu, wielu innych. Na film można spojrzeć jak na kolorowy śmietnik, ale z mojego punktu widzenia, przeładowanie akcją i pchnięcie formy do granicy pełnej dominacji, wychodzą mu na dobre.

Trochę o muzyce. Do sekwencji pozyskiwania ognia wykorzystano mash-up "I Want it All" z "We Will Rock You", który jest chyba najlepszym tego typu muzycznym skrzyżowaniem jakie słyszałem w ostatnim czasie. Jak zazwyczaj u Snydera, film otwiera swoisty muzyczny wideoklip. Na czołówce wykorzystano "Sweet Dreams" śpiewane przez samą Browning. Jest to kolejny cover tej piosenki, który okazuje się lepszy od oryginału. Później w filmie, Browning śpiewa również w przeróbce kultowego utworu Pixies "Where is My Mind", oraz "Asleep" od The Smiths. Każda piosenka wpasowuje się tematycznie w treść filmu, do tego stopnia, że można mieć wątpliowści co było pierwsze - dobieranie muzyki do sceny, czy pisanie sceny do muzyki.

Jest w tym widoczny upór twórcy, a Snyder wie co robi. Być może wiedział nawet, że prawie nikomu jego film się nie spodoba. Szkoda tylko, że nie wszystko co było zamierzone udało mu się pokazać w kinie. Film nosi kategorię wiekową, która dopuszcza już trzynastoletnich widzów i niestety widać, że musiał się w niej zmieścić. Ostentacyjne wykluczenie krwi i pokazanie potencjalnie drastycznych scen w łagodny sposób, to sposoby zaspokojenia amerykańskich cenzorów. Wiele scen zostało zupełnie wyciętych. To dość ironiczne, że akurat tak (zdawałoby się) bezkompromisowy film, musiał poddać się stonowaniu. Brakuje również większości sekwencji faktycznego tańca, które razem z resztą materiału mają zostać dodane do reżyserskiej wersji, planowanej na wydanie DVD/BD. Zapowiada się ona na bardzo ciekawą wersję filmu, z wprowadzonymi znaczącymi zmianami, która być może będzie zasługiwała na osobną recenzję.

"Sucker Punch" ogląda się trochę bez emocji. Historyjka jest dość banalna, a końcowe przesłanie niezrozumiałe. Jest to film chyba dla nikogo. Widzowie liczący na czystą, prostą rozrywkę mogą zostać odrzuceni przez pogmatwaną wielowarstwowość równoległych osi akcji. Natomiast ci bardziej wymagający wyśmieją skonfliktowany scenariusz, w dziwny sposób dążący do korelacji z odjechaną prezentacją. Mimo to, "Sucker Punch" nawet mi się podobał. Może po prostu Snyder mówi językiem, który zdaję się rozumieć, a przynajmniej odczytywać.

Ocena:

3 komentarze:

  1. Nie "trochę bez emocji" tylko bez jakichkolwiek emocji!

    To co nas najbardziej ciekawi w tym filmie to zabieg jaki ma być dokonany na naszej bohaterce. Niestety zanim dowiemy się co się stanie musimy zobaczyć półtorej godziny bez emocjonalnych efektów.
    Szkoda :(
    ale przynajmniej widać, że Zack Snyder się stara tylko producenci do spółki z MPAA usilnie mu przeszkadzają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Filmik jednak trochę siedzi w głowie, a soundtrack, może żyć własnym życiem niemal tak jak ten "Królowej potępionych".

    OdpowiedzUsuń
  3. ""Sucker Punch" to industrialny quasi-erotyczny musical science-fiction" - nieźle. Pozostaje więc czekać na wersję DVD. Mnie zachęciłeś, jestem na tak. Szczególnie dzięki za wstawkę o muzyce.

    OdpowiedzUsuń