poniedziałek, 12 września 2011

Don't Be Afraid of the Dark (2010) reż. Troy Nixey

Tytuł polski: Nie bój się ciemności


I znów do kina wabi widzów nazwisko Guillermo del Toro. Osobiście nie rozumiem fenomenu tego producenta / scenarzysty / reżysera, ale z jakichś powodów ludzie są zainteresowani projektami w jakie się angażuje. Tym razem promuje debiutancki film Troya Nixeya, będący jednocześnie remakiem horroru z 1973 pod tym samym tytułem.

Jest to klasyczna historia grozy z posępnym domem i skrywanymi w nim tajemnicami w roli głównej. Zaczyna się dosyć stylowo, nie powiem. Kamera przelatuje przez ozdobne zwieńczenie szczebelków bramy ukazując posiadłość w nieszczęsną noc. Gospodarz domu, o jakże horrorowym nazwisku Blackwood, na skraju obłędu dokonuje odrażającego czynu w celu ratowania swojego dziecka porwanego przez potwory. Nic dobrego z tego nie wychodzi, a sam Blackwood znika bez wieści. Kilka pokoleń później do domu sprowadzają się nasi bohaterowie. Alex (Guy Pearce) oraz jego narzeczona Kim (Katie Holmes) zajmują się odnawianiem zabytkowego domu, który mają następnie sprzedać w transakcji życia, tak że już nigdy "nie będą potrzebować kolejnego kredytu". Do domu wprowadza się mała córka Alexa z jego rozbitego małżeństwa. Żadne z nich nie przypuszcza, że w piwnicznym kominku czekają wiecznie wygłodniałe stworzenia ciemności.



Fabuła zdaje się być nieco inspirowana budzącymi trwogę "Szczurami w ścianach" Lovecrafta. Choć nie potrafi przestraszyć czy też zaintrygować tak bardzo jak proza tego autora "Nie bój się ciemności" nie jest w żadnym wypadku filmem złym. Ogląda się go całkiem dobrze. Przez większość czasu trzyma klimat i pozbawiony jest rzucających się w oczy bezsensów jak i innych żenujących atrybutów współczesnych horrorów. Na pewno wyróżnia się solidnym aktorstwem ze szczególnym wskazaniem na jedenastoletnią Bailee Madison. Dziewczynka dobrze radzi sobie z przekonaniem nas co do realności jej problemów, zarówno tych rodzinnych jak i bardziej demonicznych. A to wszystko w otoczeniu ciekawej scenografii (widać wpływ del Toro) i złowieszczo nastrojowej muzyki Marco Beltrami i Bucka Sandersa.

Czas na zarzuty. Film jest zrobiony dosyć staroświecko i w gruncie rzeczy nie ma w nim nic co wyróżniałoby go od reszty podobnych produkcji. Niestety treść sama w sobie nie jest na tyle pasjonująca, aby wstrząsnąć widzem. Choć wykonany jest bardzo estetycznie, brakuje w filmie ciekawszego poprowadzenia kolejnych scen. Może dobrym rozwiązaniem byłoby konsekwentne trzymanie się klasycznych ujęć, jak to wspomniane z samego początku? Rzeczy typu wirtualna kamera nurkująca w systemie wentylacji łamią dla mnie atmosferę grozy, która w przypadku akcji osadzonej w domie jest raczej statyczna. Nie ma tu przeładowania efektami komputerowymi, ale dość frywolne ich wykorzystywanie przypomina widzom, że to tylko film, więc hej! nie ma się czego bać.

Druga rzecz, która szczególnie utrudniała zatopienie się w filmie to same potworki. Dopóki siedzą w swojej ciemności wszystko jest super. Słychać ich kusicielskie szepty, gdzieś widać ich cienie, w końcu poznajemy je poprzez rysunki itd. Niestety nie trwa to wiecznie. Piekielne chochliki, ucieleśnienie czystego zła, wychodzą w końcu z mroku i ukazują się widzom w pełnej krasie. Mała bohaterka gania się z nimi po całym domu przy różnych okazjach, co może trochę budzić skojarzenia z potworkami lat 80-tych jak Crittersy, czy bardziej śmieszne niż straszne Gremliny. Zupełną przesadą jest chochlik chowający się w doniczce z kwiatkami. Patrząc na to ciężko powstrzymać radosny grymas rysujący się na twarzy.

"Nie bój się ciemności" to przyjemny horror, który jest zwyczajnie średnim filmem. Bardziej odważna forma lub zmiana struktury bardzo by mu pomogły. Horrory powinny być intensywne, z narastającym napięciem i szargającą nerwy kulminacją. Na przykładzie "Lśnienia" gdzie każda kolejna scena wciąga bohaterów w coraz to większy obłęd i już nigdy się nie cofa. "Nie bój się ciemności" jest idealny na początek maratonu horrorów. Film, który dobrze nastraja na obejrzenie czegoś w klimacie grozy, ale znacznie lepszego.

Ocena:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz